Niełatwo o rozmowę z Antoinem, dyktatorem mody, a zwłaszcza fryzury kobiecej. Polak z pochodzenia, o czysto polskim nazwisku Cierplikowski, zachował z niego tylko jedną, jak żartują Francuzi, sylabę: „pli” (co oznacza: fałdy, jakie układa…).
Antoine jest dziwnym człowiekiem. Nie robi sobie żadnej reklamy, zajmuje lokal drewniany, w starej kamienicy, a mimo to powodzenie jego wciąż wzmaga się, zaś piękne panie czynią największe wysiłki, by móc otrzymać zaproszenie na któryś z balów mistrza mody. On tymczasem podróżuje własnym samolotem między jedną a drugą stolicą świata, narzucając damom swe rady, bez dyskusji…
Jest przy tym prawdziwym artystą… Nie zawsze skłonny do zwierzeń – ma jednak, chwile, w których przejawia swe myśli – a wtedy słowa jego są pełne natchnienia i bogactwa, zdradzając głębię jego duszy, tak często uważanej za pozerską przez – zbyt płytkich snobów.
Antoine przyjął mnie w swym gabinecie o ścianach pokrytych boazerią z drzewa naturalnego. Całość skromna, lecz nowoczesna. Jeden z jego licznych pomocników zastępuje mistrza; obok sekretarka osobista. Za drzwiami ruch niezwykły. Panie przesuwają się we wszystkich kierunkach z różnych gabinetów…
- Moda dzisiejsza ? – podejmuje Antoine. – zacznijmy od sceny; kino wprowadziło tempo do teatru. Wymaga to szybkich zmian dekoracji. Cóż zrobić z fryzurą ? Przecież wykonanie jednej trwa niekiedy kilka tygodni…dzięki postępowi chemii, mogłem wprowadzić fryzury uplastycznione, które podtrzymane gumą płynną i laką, trwają miesiącami. Ta nowa możliwość pozwoliła na zastosowanie fryzur z aplikacjami; uzupełnia się więc główkę takim, czy innym szczegółem nakładanym na fryzurę zasadniczą i w ciągu kilku sekund można całkowicie zmienić uczesanie. Modę tę wprowadziłem dla sceny, lecz okazała się tak bardzo praktyczna, że uogólniając, przystosowano ją do wymagań dzisiejszej pani, nie mającej czasu na długie przesiadywanie przed zwierciadłem. – I w tym zakresie osiągnęliśmy trwałość uczesania, nieznaną nigdy dotąd w dziejach, a odbiegającą zarazem od dawnych peruk.
Obecnie jednak – mówi dalej Antoine – fryzjer musi nie tylko znać swój fach, ale być również i artystą; umieć przewidzieć i narysować fryzurę, odpowiadającą danej główce, nie ufać przypadkowi, lecz działać jak lekarz, jak psycholog. Fryzjerem, jak również i elegancką damą nie może być byle kto. Zaczęła się selekcja, dobór, następujący po epoce paskarstwa i snobizmu. Objaw ten zresztą zauważył pan przecież i w malarstwie i w rzeźbie i w literaturze i w produkcji filmów. Względy komercjalne spychane są przez nowe wymagania życia na dalszy plan. Reklama, wieczne operowanie pieniądzem w różnych zakresach kończy się. Powstaje niezależność, są w każdym bądź razie wysiłki w tym kierunku. Udało mi się to uczynić. Mam własną gazetę, kino, kształcę mój personel, sam produkuję używane przeze mnie wyroby kosmetyczne, narzucam mym klientkom magazyn mód, z którym współpracuję ściśle i t. d…
- Dochodzimy do przyczyny pańskiego sukcesu… Narzucając odważnie swą indywidualność…
- Tak. Fryzjer może, jeśli potrafi, odrodzić duszę kobiety. Kobieta musi mieć do mnie zaufanie, a ja staram się każdej kobiecie radzić indywidualnie – szczerze. Czuje się ona dzięki temu pewniejszą siebie, piękniejszą, młodszą, żywszą w końcu. Często zdarza mi się znaleźć wobec klientki, która narzuca mi fryzurę, jaką pragnęłaby mieć; jeśli uważam to za niewłaściwe, stanowczo jej perswaduję. Niekiedy tracę na tym finansowo, po pewnym czasie jednak klientka taka spostrzega się, sądząc po głosach jej otoczenia, że moja rada była słuszna. Zyskuję w ten sposób jej wdzięczność i zaufanie, wdzięczność jej i całego koła jej przyjaciół. Wtedy uważają mnie za doktora, ratującego chorego. Jest w tym wielka sugestia, jest jakaś boska moc. Bo nie można traktować sztuki po parweniuszowsku. Trzeba tu szczerego wylewu, wybuchu.
…Podobnież zresztą jest we wszystkich przejawach życia. Nic w życiu nie jest skończone i wykończone. Wszystko może ulec zmianom, niekiedy zupełnie nieprzewidzianym. I dlatego trzeba iść za szeptem głosu wewnętrznego, nawet, jeśli wyglądałoby to na zboczenie od utartej, uświęconej tradycją drogi. W tym kryje się tajemnica powodzenia narodów, jak również i jednostek. Zwyciężają wierząc w siebie samych i ufając sobie bezwzględnie. Bo wszystko jest poddane prawom boskim, które winniśmy stosować…Powinniśmy czuć się czystymi i postępować zawsze tak, jakby każdy z nas widział na wskroś. W tych warunkach materia znajdzie się opanowana przez duszę. Natura jest wspaniałomyślna dla nas. Nie zawsze jednak umiemy korzystać ze skarbów ofiarowanych nam, nie umiemy tworzyć prawdziwego piękna, nie mającego granic. Nie zdajemy sobie sprawy z niewidocznych sił, nie doceniamy własnego fluidu. Jeśli człowiek zrozumie własną siłę, to tłum poddaje mu się w zakresie przez niego wymaganym. A czym dalej posuwamy się w nauce, tym mniej mamy prawo ograniczać się. Oto moja sława – kończy mistrz Antoine – i życzę każdemu z rodaków, by doszedł również do takich wniosków jak i ja, a nie będzie zbyt długo czekał na rezultaty – choć nadejdą one może nieprędko…Trzeba zacząć od przezwyciężenia próżności i słabości, pójść w służbę ideału jakiegokolwiek bądź – oto droga do sukcesu. – Ludzie dziś za dużo małpują i dlatego tak mało znajdują przyjemności i tak bardzo czują się zmęczeni. Nie czuje się zmęczenia, skoro się tworzy ! Bo wtedy osiąga się poddanie materii własnej woli !
I znikł, pozostawiając mnie w swym gabinecie z sekretarką.
Z. Frenkiel (Paryż) ("AS" - Nr 14/1935)